Po świętach powrót do Hiszpanii, bo przecież egzaminy trzeba zdać. No ale jeszcze zanim te egzaminy to na chwilę przystanek w Barcelonie. Doleciałyśmy tam z Karoliną z Warszawy. Miałyśmy zostać około 3 dni, 2 noclegi, ale ten nasz nocleg  nie był taki jak sobie wyobrażałyśmy. Karolina znalazła przez jakiś portal internetowy, gdzie ludzie swoje pokoje wynajmują. Na zdjęciach wydawał się w porządku… no ale tylko na zdjęciach. Okazało się, że pokój jest: 1) bez okna, 2) z dziurą na całej długości ściany pod sufitem, 3) przejście do niego z przedpokoju i łazienki przez „taras”.. czyli przestrzeń bez dachu… (a padało)… no i jeszcze coś by się znalazło.. a.. 4) czerwony… z wielkim sercem na ścianie 😛 Z racji, że Karolina była na lekach, po chorobie, i że w sumie nie miałyśmy siły na więcej zwiedzania, to nocowałyśmy tam tylko jedną noc. Doleciałyśmy 3 stycznia w piątek wieczorem, całą sobotę zwiedzałyśmy i w nocy z soboty na niedzielę wróciłyśmy: Karolina pociągiem do Albacete a ja autobusem do Murcji.

A tam w Murcji czekały na mnie do zdania egzaminy…. po angielsku i hiszpańsku… Przerażające, prawda? No ale sama chciałam… Nie było łatwo, zwłaszcza, że pierwsze aż dwa jednego dnia egzaminy były już 8 stycznia. W domu nie za bardzo było jak i kiedy się uczyć, bo przecież święta, ślub, i w ogóle… No ale podsumowując na 5 egzaminów zdane zostały 4, więc nie tak źle. Jeden do poprawki w czerwcu. Trochę dziwnie mają, że w sesji tylko jeden termin… Jak się nie zda to po prostu zostaje sesja letnia maj/czerwiec, a potem poprawkowa w lipcu, więc nie za wesoło. No ale zobaczymy, miejmy nadzieję, że drugie podejście będzie już z pozytywnym zakończeniem.

Zdjęcia z Barcelony:

2 thoughts on “Barcelona i powrót na egzaminy

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *