Camino się skończyło. No a dalej było tak, że Adam poszedł na Fisterre, bo czuł się dobrze, a ja zostałam w Santiago, bo nie czułam się na siłach iść dalej. Byłam w dwóch schroniskach. W drugim spotkałam Polaków, którzy mówili, że widzieli na trasie francuskiej jak rozdawali nawet takie ulotki z ostrzeżeniem o jakiś pchłach czy pluskwach, które są w starych materacach w tych schroniskach i to pewnie to mnie pogryzło, nie ma innej opcji. Continue reading
Camino de Santiago
Camino – Dzień 12 – 21.09.2012
Dzisiaj wreszcie cel wędrówki – Santiago 🙂
A z rana niespodzianka – deszcz. Trzeba było wyciągnąć przeciwdeszczowe wdzianka. Wyszliśmy o 8.00 i już deszczyk kończył swoje popisy, wiec tak naprawdę prawie nas nie zmoczyło. Po drodze, już w Santiago, ale jeszcze nie w centrum spotkaliśmy nasza znajoma parę Niemców, z którymi nie widzieliśmy się przez 3 noclegi. Continue reading
Camino – Dzień 11 – 20.09.2012
Z albergue wyszliśmy o 8.30. Droga głównie w lesie, przyjemna, chociaż mało jakiś zachwycających widoków. Ciężko mi się szło, głównie przez te moje krosty, które jeszcze drażniło słońce, chociaż tempo mieliśmy nawet niezłe. Do schroniska doszliśmy o 12.30, do Teo. Continue reading
Camino – Dzień 10 – 19.09.2012
Dzisiaj bardzo miły i wcale nie męczący dzień. Bez gwałtownej pobudki, światło zapalone dopiero gdy wszyscy wstali. Wyszliśmy o 8.30 a doszliśmy na 12. Nawet dobre tempo mieliśmy, po drodze wyprzedziliśmy grupę panów anglików, a kilka dni temu to oni nas wyprzedzali. Tuż przed dojściem do albergue zatrzymała nas Proteccion Civil, coś w rodzaju policji chyba. Continue reading
Camino – Dzień 9 – 18.09.2012
Z Pontevedra wyszliśmy o 7.45, do Briallos doszliśmy akurat na 13.00. Droga sama w sobie nie była trudna, chociaż było parę górek do wdrapania się. Ale ciężko mi się szło. Dzień w ogóle się kiepsko zaczął. Spaliśmy w takim dużym pomieszczeniu, gdzie było ok. 40 łóżek, więc prawie wszyscy razem. No i niestety niektórzy ludzie nie potrafią uszanować (tak jak było to we wcześniejszych miejscach), że nie wszyscy wstają o tej samej porze i może nie życzą sobie światła o godz. 6.45. Continue reading
Camino – Dzień 8 – 17.09.2012
Dzisiaj pochmurno cały dzień, ale nie zimno, nadal szłam w krótkim rękawku. Bardzo przyjemnie, nie grzało tak, dało się iść. Głównie dzisiaj takimi ścieżkami leśnymi. Wyszliśmy o 7.55, doszliśmy ok 14, km było ok 18. W schronisku coraz więcej Hiszpanów, którzy zaczynali swoje camino w Tui czyli już w Hiszpanii. My jesteśmy teraz w Pontevedra. Continue reading
Camino – Dzień 7 – 16.09.2012
Witam wszystkich 🙂
Dzisiaj jakoś nikomu nie śpieszyło się do wstawania, dopiero o 7.15 pierwsze osoby zaczęły się szykować. Widać z każdym dniem coraz ciężej jest ludziom wstawać 🙂 Mimo ze było napisane że do 8 mają wszyscy opuścić schronisko. No niektórym się udało 🙂 Ja jakoś nie mogłam spać tej nocy, nie wiem czemu, gorąco było i jakoś tak. Continue reading
Camino – Dzień 6 – 15.09.2012
Dzisiaj wyjątkowo wszyscy jakoś później niż zwykle wstali, a to ciekawe… Zwykle o 6.30 był wielki harmider i wszyscy się szykowali do wyjścia a tu o 7 jeszcze większość śpi, widocznie tak na nich podziałała ta zmiana czasu 🙂 My tym razem nie wyszliśmy ostatni chociaż wyszliśmy punkt o 8. Wieczorem w ogóle zapełniło sie prawie całe albergue, przyjechała grupa 6 rowerzystów portugalskich, i jeszcze sporo innych osób. I nawet była dwójka polaków z Łodzi, ale dzisiaj poszli i tak więcej niż my, wiec się nie spotkamy już. Continue reading
Camino – Dzień 5 – 14.09.2012
Dzisiaj miało być 19 km, wreszcie trochę mniej niż zwykle, ale okazało się ze albergue w Valenca do którego mieliśmy iść akurat jest zamknięte w dniach od 13 do 16 września, wiec trzeba iść do Tui, które jest 4 km dalej i jest już w Hiszpanii. Więc dzisiaj było w miarę w porządku, głównie z górki oprócz jednej górki do zdobycia na początku i wspinania się pod górę w mieście na końcu. Continue reading
Camino – Dzień 4 – 13.09.2012
Mimo obaw w dniu poprzednim nogi są w takim stanie, że pozwalają nawet iść. Nie jest to nic idealnego, ale lepsze to niż nic. Dzisiaj była do pokonania niezła góra. Od początku szło się ścieżkami, wśród lasu, wspinało się po skałach. Ciężko było, niestety już zaczęły odzywać się jakieś odciski, pęcherze na stopach. Ale udało się. Continue reading