Camino – Dzień 11 – 20.09.2012

Z albergue wyszliśmy o 8.30. Droga głównie w lesie, przyjemna, chociaż mało jakiś zachwycających widoków. Ciężko mi się szło, głównie przez te moje krosty, które jeszcze drażniło słońce, chociaż tempo mieliśmy nawet niezłe. Do schroniska doszliśmy o 12.30, do Teo. Malutkie, na parterze jedno duże pomieszczenie gdzie była kuchnia, jadalnia, recepcja, wszystko w jednym. A na górze dwa pomieszczenia sypialne, łącznie tylko na 24 osoby, i zapełniło się do ostatniego miejsca, oraz małe łazienki. Dzisiaj tez udało nam się zjeść dwa posiłki ciepłe, jeden to zupa z proszku, kupiona wcześniej, a na drugi załapaliśmy się tak, że dostaliśmy ryż i sos od Hiszpana i Francuza, bardzo miło z ich strony 🙂

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *